Przychodzimy dziś do was z recenzją książki Gorszycielki, książka biograficzna o kobietach, które według systemu gorszyły swoim zachowanie, czynami, wyglądem. W książce przedstawione jest dziesięć Pań, Gabriela Zapolska, Maria Dulębianka. Helena Rubinstein, Maria Komornicka, Zofia Sadowska, Zofia Stryjeńska, Kazimiera Alberti, Tamara Łempicka, Irena Krzywicka i Michalina Wisłocka. Każda z Pań odscineła piętno na historii kobiet, były to realistki, kobiety niezależne, kobiety honoru, oraz wielkie artystki i osobowości. Zwane emancypantkami oraz karierowiczkami? Czy tak było? Owszem, wiele z tych kobiet było karierowiczkami, dbające o swoje potrzebny, może i czasami egoistycznymi osobami, ale jak dla mnie, czasy były dość trudne i musiały się przebić, żeby być kimś, nie tylko ozdobą na ramieniu mężczyzny, bądź innej niezależnej kobiety, bo przypadek Safizmu również pojawiał się w tamtych latach. Wszystkie Panie w moich oczach są wyjątkowe, nie mogłam wyjść z podziwu nad książką Pana Jarosława Molendy, sprawdzałam ich osobowości, wizerunki, coś pięknego. Cieszy mnie to, że kobiety były tak silne, takie zawzięte w swoich działaniach, wybrałam cztery Panie, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Pierwsza to:
Helena Rubinstein, w dość młodym wieku wyjechała z kraju i założyła swoją firmę kosmetyczną, zaczęło się od kremów, a z czasem przerodził się w ogromny koncern. Kobieta dość narcystyczna, idealnie ubrana i ozdobioną, pijała kawę z Coco Chanel, a z Christianem Diorem chodziła na zakupy. Do końca swojego życia zajmowała się firmą, zaczynała od kremów, a skończyła jaka jedna z topowych firm kosmetycznych, była ucieleśnieniem słów ,, Dajcie kobiecie parę butów, w której dobrze się poczuje, a pójdzie zdobywać świat''.
Kolejną Panią jest Zofia Stryjeńska, malarka, ilustratorka, żona Karola Stryjeńskiego. Osoba o wielkim talencie, ale również o specyficznym poczuciu humoru, czasami szalona, ale zawsze była sobą.
Maria Dulębianka, malarka, pisarka, ale również działaczka społeczna, feministka, zwana Piotrkiem. Jej prace były czasami mniej, a czasami bardziej doceniane, przez większość swojego życia przyjaźniła się z Marią Konopnicką, złośliwi wspominali o związku, gdyż Panie mieszkały, oraz podróżowały razem. Zmarła na tyfus, którym się zaraziła, pomagając jeńcom na Ukrainie.
Michalina Wisłocka, tej Pani nie trzeba przedstawiać, każdy ją zna z książki sztuka kochania, empacypatka, którą wywaliłeś drzwiami, a weszła oknem. Polska ginekolog uświadamiała kobiety, pokazywała, że seks to nie tylko obowiązek małżeński, ale również przyjemność, można powiedzieć, że jest to jedna z bardziej współczesnych gorszycielek i wiecznie żywych.
Każdą z Pań podziwiam za odwagę, jak zawzięcie walczyły o swoje prawo, jakimi były kobietami, rozsądnymi, czasem może i mniej, ale zawsze pozostawały sobą. W czasach obłudy, one pokazują jak to wspaniale być sobą, bez względu na to, co powiedzą ludzie. Myślę, że dzięki tym Panią możemy się cieszyć tak swobodnym losem, dowolną wypowiedzią. Czy książka mi się podobała? Bardzo, myślę, że wiele z nas może uczyć się od tych zwariowanych Pań. Zdecydowanie moją idolką stała się Helena Rubinstein. Książka Pana Jarosława jest świetna i polecam ją każdej z pań, ja na pewno wrócę nie raz do jego twórczości.
P.
Za książkę dziękujemy wydawnictwu:
Komentarze
Prześlij komentarz