Mam tyle dup ile zechcę, ale do ciebie czuję coś wyjątkowego.
Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że powie coś takiego. Patrzyłam na niego zszokowana.
- Tak, José Fernando?
Na wszelki wypadek postanowiłam uciec się do szyderstwa, chociaż jego słowa zrobiły na mnie ogromne
wrażenie.
- To mieszanka podziwu, rozpaczy i zniecierpliwienia, doprawiona dozą czułości. Coś takiego, co czułbym
do skrzyżowania ulubionego kota z upośledzoną umysłowo kuzynką – powiedział z kamienną twarzą.”
Tajemnicza Paulina Świst powraca w wielkim stylu z „Sitwą”, która jest kontynuacją „Karuzeli”. I o ile
pierwsza część mnie nie porwała, to z wielką radością muszę przyznać, że „Sitwa” dosłownie wgniotła
mnie w fotel.
Liliana Płonka, pyskata pani adwokat i Michał Grosicki pracujący dla wrocławskiego CBŚ P zostają wplątani
w aferę tajemniczej i okrytej niechlubną sprawą sitwy, której powiązania sięgają aż… a nie, musicie
przekonać się sami. Główni bohaterowie, którzy wspierani będą przez prokuratora Zimnego, Kingę i
komisarza Wyrwę sprawią, że pokochacie ich od samego początku. I, z ciężkim sercem przyznaję, że pan
Wyrwa nie jest już moim TOP ONE. Jestem ciekawa, czy kochający adrenalinę Michał także skradnie
wasze serce.
Wartka akcja i nagłe jej zwroty sprawiły, że nie było ani sekundy, w której poczułabym się znudzona.
Wrócił też tak uwielbiany przeze mnie humor, który można było znaleźć w poprzedniej trylogii, a którego
moim zdaniem trochę w „Karuzeli” zabrakło. Nietuzinkowi bohaterowie i naprawdę zmyślnie
poprowadzony flirt między nimi sprawia, że od książki nie idzie się oderwać. GORĄCO POLECAM!
Za książkę dziękujemy wydawnictwu Akurat.
Komentarze
Prześlij komentarz